Hanks i Goetzman zgadzali się z Davisem w kwestii przedstawienia młodym widzom wielu wątków filmu i lekcji życia w sposób pozbawiony pouczającego tonu.
„Próby nauczenia czegoś dzieci nie można po prostu wsadzić do filmu” – twierdzi Hanks. – „Znaczenie bajki musi być elementem opowiadanej historii. To, czego Lucas uczy się od mrówek – że nic nie zastąpi dobrej rodziny – jest głównym przekazem filmu Po rozum do mrówek, ale nie formą kazania”.
Davis, od dawna będący miłośnikiem klasycznie wyostrzonych kreskówek Warner Bros., zawsze starał się zachować w swej pracy pewien poziom wyrafinowania, mając na uwadze, że „dzieci rozumieją znacznie więcej, niż się wydaje dorosłym. W dzieciństwie zawsze wiedziałem, kiedy ktoś mówił do mnie protekcjonalnym tonem, i nie znosiłem tego. Tak naprawdę dzieci są bardzo sprytne i przenikliwe”.
Będąc wierny swym słowom, Davis przyznaje, że podczas produkcji czasem członkowie ekipy przyprowadzali swoje dzieci na oglądanie wstępnych wersji scen i okazało się, że ich komentarze były bardzo trafne – w jednym przypadku skłoniły nawet Davisa do zmiany ostatecznego zakończenia filmu.
„Przede wszystkim człowiek chce nakręcić coś zabawnego i fajnego do obejrzenia” – mówi. – „Jednak towarzyszyć powinien temu jakiś cel, przekaz, z którym dzieci i rodzice mogą wyjść z kina i dobrze się z nim czuć. W przeciwnym razie zostaje tylko frywolność, a wrażenie z filmu znika w momencie wyjścia z kina”. Wypowiadając się nie tylko z punktu widzenia scenarzysty, ale także kinomana, mówi: „Zawsze ciekawiej jest oglądać bohaterów, którzy przechodzą przemianę podczas filmu, oglądać, jak pokonują przeciwności i uczą się czegoś”.
Film Po rozum do mrówek, zauważa Davis, „ma kilka równie istotnych wątków. Lucas nie tylko poznaje, co to współpraca, przyjaźń, odwaga i wartość wspólnoty podczas pracy z mrówkami, ale uczy się także o nadużywaniu władzy i o tym, jak to jest być na czyimś miejscu. Początkowo, kiedy patrzy na mrówki, lekceważy je, ponieważ są małe i wydają się nic nie znaczyć, co w jego mniemaniu daje mu prawo do robienia z nimi, co mu tylko przyjdzie do głowy. Dopiero kiedy widzi konsekwencje swoich działań zaczyna się zastanawiać nad tym, czy aby nie robi czegoś złego”.
Najpierw w potyczkach ze Steve’em łobuzem, w których zawsze przegrywa, a potem gdy w odwecie własnymi rękami niszczy mrowisko, Lucas na zmianę wciela się w rolę ofiary i oprawcy. Sporo czasu i wiele doświadczeń zajmuje mu zauważenie tej upokarzającej ironii. Od tego momentu, jak mówi Davis: „Można wyjść poza poziom łobuzów z sąsiedztwa i dziesięciolatków, i przenieść tę naukę na inne aspekty świata, ponieważ jest to przesłanie bardzo uniwersalne. Posiadanie władzy czy przewagi nie daje nikomu automatycznie prawa do jej wykorzystania”.
Jednocześnie w swej miniaturowej postaci Lucas jest ciągle zaskoczony, oczarowany lub przestraszony, czasem jednocześnie, gdy dowiaduje się, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Mrówki mogą mieć uczucia, żaby, które fajnie się gania, mogą być przerażającymi drapieżnikami, a jego własny, doskonale mu znany trawnik – który kiedyś był dla Lucasa nieciekawym pasem suchej trawy pomiędzy domem a chodnikiem – jest w rzeczywistości polem bitw o wpływy terytorialne oraz sceną dramatów o życiu i śmierci, jakby w pierwotnej dżungli.
Kto o tym wiedział?!
Zmieniając perspektywę, Lucas postrzega każdy drobiazg wokół siebie w zupełnie inny, nowy sposób – nawet to, co przez całe życie wydawało mu się oczywiste.